Rozpięłam zamek torebki i przeszukując jej zawartość szukam swoich kluczy do domu. Po chwili znalazłam je w małej kieszonce. Przekręciłam nimi dwa razy, po czym wyciągnęłam i weszłam do domu, odkładając je na szafkę z butami i zamykając za sobą ciemnobrązowe drzwi. Westchnęłam z ulgą, że jestem już w swoich czterech ścianach i z tą myślą ściągnęłam szary komin oraz płaszcz w tym samym kolorze, którego zdobią skórzane naszycia. Obie rzeczy zawiesiłam na wieszaku. Czarne botki na obcasie postawiłam przy komodzie. Poprawiłam włosy i opuściłam biały sweterek. Podciągnęłam też swoje czarne legginsy. Jedynie białe stopki pozostały bez żadnych zmian i naruszeń. W dłoń chwyciłam swój złoty IPhone i poszłam w stronę salonu.
- A dzień dobry księżniczko. - zachichotałam, kucając przy moim małym diamencie.
Dziewczynka raczkowała radośnie w moją stronę i gdy siadła, wyciągnęła rączki, bym ją wzięła na ręce. Od razu to zrobiłam i wstałam z nią, tuląc ją mocno i całując w czółko.
- Mamusia bardzo tęskniła za tobą ptaszynko. - uśmiechnęłam się i ponownie pocałowałam jej maleńkie czółko. - A teraz idziemy się przywitać z tatusiem, bo za nim też bardzo tęskniłam.
Poszłam z małą księżniczką do kuchni, gdzie od kilku minut słyszałam drobne hałasy. Zachichotałam, widząc jak Leon sprząta szybko stado zabawek.
- Kuku. - powiedziałam z lekkim śmiechem, kręcąc głową.
- Szybka jesteś. - zaśmiał się, wstając i idąc do mnie.
Pocałowałam go czule, a noskiem musnęłam jego. Miał takie cieplutkie wargi. To chyba tylko moje tak łatwo marzną.
- Sprawa z suknią załatwiona.? - zapytał, obejmując mnie w talii ręką a drugą głaskał małą po włoskach.
- Tak, już tak. Ostatnie przymiarki już mam za sobą. Teraz tylko czekać na efekt końcowy. - uśmiechnęłam się. - A jak z garniturem.?
- Leży w szafie. Maxi mi go przywiózł. - zaśmiałam się, a ja pokręciłam głową.
- Jesteście siebie warci. Dobraliście się. - powiedziałam roześmiana. - Zrobiłbyś mi herbaty.?
- Tak, oczywiście. - uśmiechnął się, biorąc się do pracy.
- Czyli zostajemy przy ślubie na święta.? - zapytałam, siadając z Nikolą na krześle. - Nie boisz się, że goście nie będą mieli jak przyjechać.? W końcu to święta, odwiedzanie rodzin...
- Spokojnie, to będzie już po świętach, ale przed Sylwestrem. - zaczął tłumaczyć. - Co z ciebie za narzeczona, że nie wiesz kiedy ślub.? - zaśmiał się.
- No przykro mi, ale co to za narzeczony, który mi nie mówi, kiedy będzie ten ślub. - zaśmiałam się. - Rozważałam twoją propozycję i chyba przy niej przystanę. Wesele na świeżym powietrzu będzie cudownym przeżyciem. Ludmiła powiedziała, że koniecznie ona ma się zająć wystrojem. Zaczynam się bać.
- Ja też, wierz mi. - pokręcił głową z uśmiechem, zalewając torebkę herbaty gorącą wodą. - A miesiąc miodowy sam urządzam.
- Czyli widzę, że będę najmniej poinformowana. - powiedziałam z lekkim śmiechem.
- I bardzo dobrze. I mniej wiesz, tym o mniej rzeczach zapominasz i o wiele mniej się stresujesz. A wiesz, że złość piękności szkodzi. - pstryknął palcami w mój nosek.
- No dziękuję kochanie. - pokręciłam głową z uśmiechem i posadziłam małą na podłodze. Od razu z uśmiechem poraczkowała do salonu, gdzie miała swoje zabaweczki. - Ale ona rośnie.
- Niedługo nie wystarczą jej zabawki. Będziemy musieli pójść wyżej. - szepnął mi słodko do ucha, a ja zmarszczyłam brwi z uśmiechem. - Co ty na to.?
- Poczekajmy aż zacznie chodzić. Chcę przy niej być w każdej chwili. - poprosiłam.
- Nie ma sprawy. Zaczekamy. Mamy jeszcze czas. Prostata nie chwyta, twoja menopauza jeszcze czeka. - zaśmiał się.
Dałam mu kuksańca w bok i poszłam z kubkiem herbaty do salonu. Usiadłam wygodnie na kanapie i upiłam łyk, patrząc na Nikol. Siedziała sobie grzecznie i ruszała bioderkami do rytmu świątecznej piosenki, która leciała w radio. Uśmiechnęłam się na ten widok. Spojrzała na mnie i po chwili zrobiła to samo, odsłaniając swoje dwie jedynki. Uroczo wygląda jak tak robi. Leon usiadł obok mnie, obejmując mnie w pasie.
- Nasi przyjaciele przyjeżdżają do nas na Wigilię. Będziemy mieli pełny dom. - zaśmiał się.
- A bałam się, że będziemy tylko we trójkę. - uśmiechnęłam się. - To cudownie. Stęskniłam się za nim. Każdy wyjechał gdzie indziej. Troszkę się rozdzieliliście.
- Tak, wiem. Ale w sumie wyjechał tylko Brodway, Federico no i Zayn. Reszta została. - wzruszył ramionami.
- Ponoć Brodway się zakochał. - uśmiechnęłam się. - Mam nadzieję, że ten wyjazd go zmienił.
- Ja też. Szkoda chłopaka. Narkotyki jednak potrafią zmienić człowieka. - westchnął. - Nie jeden raz się o mało nie przekręcił na nich. Nie ćpał z tydzień, potem wracał do tego. Mimo wszystko nigdy nie brał w dzień meczu, czy przed treningiem. Takich energetyków nie uznawał.
- Każdy sobie układa powoli życie. My, on, nawet Fede dorósł. - uśmiechnęłam się.
- Ale za cenę wyjazdów i rozstań. To jest najgorsze. Mimo wszystko cieszę się, że są szczęśliwi, ale drużyna to nie to samo. - pokręcił głową.
- Coś się kończy, a coś zaczyna. Nic się nie dzieje bez przyczyny. - odparłam.
- I tak i nie. Szkoda, że los rozdziela przez to taką zgraną rodzinę. - szepnął.
Nie odezwałam się, a jedynie przytuliłam go mocno i oparłam głowę o jego tors, upijając kolejny łyk herbaty.
- Wieczorem trening. Ostatni przed przerwą świąteczną. Spotkałam trenera i prosił, bym ci przekazała. - powiedziałam w pewnej chwili. - Dobrze, że sobie przypomniałam.
- Skleroza. - zaśmiał się. - Bierzemy Niki.?
- Nie odpuści. Ale tym razem ubieram jej jakieś starsze rzeczy, bo zaczęła się strasznie tarzać po tej murawie i raczkować za wami. - odparłam ze śmiechem.
- Niesamowite jak już wyrosła. Niedawno co pierwszy raz ją zobaczyłem. - uśmiechnął się.
Kiwam głową. Usiadłam przy stole w kuchni, by coś zjeść. Potem będziemy na stadionie, więc będę musiała przygotować coś jeszcze dla tej małej księżniczki. Oparłam głowę o dłoń, zajadając sałatkę, którą wczoraj zrobiłam. W głębi duszy znów mówiłam o naszym ślubie, który małymi kroczkami zbliża się ku rozwiązaniu. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Pokaz aktualny.? - zapytał mój narzeczony.
Podniosłam wzrok i zmarszczyłam lekko brwi. Pokaz.? Jejku, zapomniałam o nim na śmierć.
- Tak, tak. Dziękuję, że mi przypomniałeś. - powiedziałam.- Mam nadzieję, że będziesz na nim.
- Nie odpuściłbym takiej okazji. Całą drużyną jedziemy do ciebie. Pojedziesz po prostu szybciej, a my dojedziemy z Niki. - uśmiechnął się ciepło.
- Dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem i wróciłam do jedzenia.
Pokaz Victoria's Secret Fashion Show. Violetta Castillo wraca na salony i pierwsze strony gazet. Potrzebuję tej uwagi mediów, a dziś mam na to okazję. Nie jestem fanką nagości na wybiegu, ale akurat tą markę bielizny charakteryzuje niesamowita wyobraźnia w dodatkach do bielizny. Nie zastanawiałam się na tym długo i dosyć szybko dałam im odpowiedź. Z resztą komplety bielizny, które być może mi dadzą zawsze się wykorzysta w dobry sposób, prawda.? Na treningu nie będę dużo ćwiczyć, by nie spocić się jak świnka, ale da mi to dobrego kopa. Mam nadzieję, że pozytywnego. Skoro inne mogą, to dlaczego nie ja.?
Usiadłam w różowym szlafroku na specjalnym krześle i oddałam się fryzjerom oraz makijażystom. Dzisiaj odbędą się trzy pokazy, które otwieram i zamykam jednocześnie. Nie zdarzyło się to wcześniej, ale chyba w ten sposób chcą wzmocnić rozgłos. W końcu już nie jedna gazeta o tym pisze. Patrzyłam w lustro z uśmiechem, widząc jak ze starannością wszystko układają na mojej głowie. Nie jest to nic skomplikowanego, ale pięknego. Po całym zajściu odbywa się bankiet. Mam już przygotowaną sukienkę. Nikolę mieli ubrać chłopcy, ale teraz sama się boję, czy czasem nie poszło im to " za dobrze ". Zaśmiałam się pod nosem na tą myśl, przeglądając w telefonie swoją pocztę. Dużo reklam, jak zawsze. Gdzie podziały się czasy, kiedy przyjście jakiejkolwiek takiej wiadomości było świętem.? Przewróciłam oczami i delikatnie pokręciłam głową. Spojrzałam na listę. Pierwszemu pokazowi użycza głos Elie Goulding z piosenką " Army ", drugiemu Rihanna z moją ulubioną piosenką " Diamond ", a zamyka to nieziemski Maroon 5 z " Payphone ". Będzie się działo. Wzięłam oddech i zamknęłam powieki, by makijażystki mogły umalować mi powieki. Troszkę się stresowałam, bo jednak to bardzo znana i ceniona marka a chociaż pokaz nie jest duży, to włożone są w niego duże pieniądze i wielkie nadzieje. Jako pierwsza wystąpi Elie. Pokaz dość fantastyczny, bo tematyka to motyle. Rihanna będzie aranżować pokaz aniołów, a Maroon 5 zaśpiewa dla księżniczek. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odczytałam SMS'a od Leona. Są już na sali. Odesłałam mu znak serduszka i rozpromieniona poszłam ubierać akcesoria, bo bieliznę miałam na sobie. Łącznie ubieram się dziś 6 razy, plus raz na bankiet. Obym dała radę bo wiem, że łatwo nie będzie. Obserwowałam uważnie koordynatorów całego pokazu, którzy pomagali mi wszystko dobrze ubrać. W końcu było to też bardzo delikatne. Gdy byłam już gotowa, wzięłam oddech, machając lekko dłońmi i idąc się ustawić w kolejkę, oczywiście jako pierwsza. Patrzyłam uważnie w monitor, gdzie rozpoczynano pokaz, pokazywano materiały z prób, sesji, czy rozmowy z różnymi modelkami, gwiazdami. Serce zaczęło bić troszkę szybciej, ale był to pozytywny stres i dodawał mi skrzydeł. Słysząc zapowiedź występu Elie zamieram. Nie, ja nie dam rady. Pokręciłam głową szybko, chcąc wyjść z kolejki, ale męskie ramiona koordynatora, który wpuszcza nie wybieg przeszkodziły mi w tym. Przymknęłam powieki, idąc w stronę wybiegu. Staję wyprostowana i z uśmiechem czekając, aż skrzydła odsuną się i oficjalnie rozpocznę pierwszy pokaz. Gdy to się dzieje, biorę ponowny oddech i zaczynam iść z szerszym niż wcześniej uśmiechem. Słyszę brawa i dyskretnie szukam Leon'a wzrokiem. Widząc go i Nikolkę od razu się motywuję i moje kroki stają się pewniejsze.
- Byłaś cudowna, wiesz.? - powiedział z uśmiechem Leon, podchodząc do mnie.
- Dziękuję. - odpowiedziałam, mocno go przytulając.
Malutką wzięłam na ręce i pocałowałam w czoło. Właśnie trwa bankiet. Mam na sobie szarą sukienkę ze cekinami. Nie ma dekoltu, choć duże rozcięcie jest na plecach, sięgające do początku pośladków. Jako buty służą mi czarne sandałki na szpilce.
- Nawet nie wiesz jak się stresowałam przed tym wszystkim. - wzdycham z uśmiechem, wtulając się w niego. - Ale gdy was zobaczyłam to wszystko minęło.
Leon nie ma okazji mi odpowiedzieć, ponieważ dziennikarze proszą nas o zdjęcie. Z chęcią się zgadzamy i razem z Niki wtuleni w siebie uśmiechamy się do aparatów. Nasza księżniczka też jest z tego zadowolona. Podziękowali grzecznie i odeszli.
- Chłopcy też tu są.? - zapytał z uśmiechem.
- Degustują alkohol. - zaśmiał się, obejmując mnie w talii. - Ponoć toasty za ciebie.
- Ty nie składasz.? - podniosłam brwi zaintrygowana.
- Ja będę składał w nocy. - szepnął mi do ucha i poszedł po szampana dla nas.
Pokręciłam głową z uśmiechem, przygryzając wargę delikatnie. On to ma gadane.
- Masz cudownego tatusia. - powiedziałam małej do uszka.
Zmarszczyłam lekko brwi, czując wibracje telefonu w torebce.
- Tatuś się zgubił.? - zaśmiałam się do małej i wyjęłam go delikatnie z torebki.
Odblokowałam ekran i spojrzałam na SMS'a.
GRATULACJĘ
****
Teraz oficjalnie wracam z rozdziałami na wszystkie blogi. Nic nie wstawię niestety do środy, gdyż idę do szpitala jutro na operację i chciałam takim drobnym gestem się pożegnać na moment. Rozdziały były opóźnione ze względu na moje zdrowie, więc trzymajcie kciuki by było dobrze.
Ważną informacją jest to, że wstawiłam pierwszą część mojej książki. Znajdziecie ją tutaj: http://cheatdestinysheo.blogspot.com
Szansę na jej wydanie wzmacniacie tutaj: https://www.facebook.com/events/1030603226990818/
Mam nadzieję, że mogę na Was liczyć i razem ze mną szybko ją wydacie <3
Dobranoc ;*
Cudeńko °•°
OdpowiedzUsuńMOJE! ^.^
OdpowiedzUsuńCudowny.
UsuńWybacz, że dopiero teraz komentuję i tak krótko :c
Czekam i życzę weny :*
Kocham,
Twoja Kerry.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRozdział boski...
OdpowiedzUsuńCiesze się, że coś się pojawiło i jednocześnie jestem smutna...
Kochana wracaj nam szybko do zdrówka! Trzymam kciuki, żeby się wszytsko udało i było tak jak powinno.
Planowanie ślubu.
Pokaz.
Kto wysłał jej tego SMS-a??
Czekam na next :-)
Pozdrawiam Maddy ( kiedyś Królik ) ❤
Buziaczki :* ❤
*___*
OdpowiedzUsuńZakochałam się ponownie *.*
Pewnie jakiś psychopata...
Już się boje twoich pomysłów :o
Nie chce znowu rozstania Leonetty :(
Czekam <3
Genialny *-*
OdpowiedzUsuńCzy ty zawsze musisz kończyć w takich momentach ? Teraz znowu nie Będę mogła doczekać się następnego rozdziału xdd Mówiłam ci już że kocham tego bloga i to opowiadanie ? A jeśli chodzi o rodziła to jak zwykle najlepszy trochę mało się działo ale zapewne to co będzie działo się w następnych przebije wszytko.
OdpowiedzUsuńBoski <3
OdpowiedzUsuńEXTRA
OdpowiedzUsuń!!
Boski
OdpowiedzUsuń