Człowiek chcąc podążać za głosem serca robi różne, czasem głupie, rzeczy. Zakochuje się, wychodzi za mąż, żeni się, czy rodzi dziecko. Popełnia miliony błędów, których nie potrafi sobie wybaczyć. Wychodzi poza granice niemożliwości i nie patrzy, czy przez to upada. Po prostu idzie, nabierając przy każdym potknięciu większej pewności siebie i determinacji. Dźwiga swoje życie na plecach zalanych wspomnieniami. Wspina się, s
chodzi i próbuje przy tym pozostać sobą. Za cenę czego? Prawdopodobnie szczęścia. Każdy z nas tego chce. Chce budzić się w ramionach uśmiechu, zasypiać otoczony spełnieniem. Po prostu robić to, co kocha. Bez ukrywania. Bez kłamstwa. Bez niczego, co złe. Dlaczego więc takie proste rzeczy są dla nas aż tak trudne do zrobienia?
Mi się udało. Udało mi się osiągnąć szczęście. Niesamowita radość jaką czuję przy Leon'ie jest nie do zastąpienia. Codziennie widzę, jak o mnie dba i ile wkłada w to, bym wybaczyła mu i znów z nim była. A moja mała kruszynka? Rośnie jak na drożdżach, a ja nawet nie wiem, kiedy stała się tak duża. Spędza ze mną na dywanie długie godziny i zawzięcie ćwiczy raczkowanie. Dużo się śmieje i bada świat każdą komórką swojego ciała. Leon też nie jest jej już obcy. Bawi się z nim, przytula go i nie potrafi zasnąć bez buziaka od niego na dobranoc. Potrzebuje nas oboje i daje ku temu wyraźnie znaki. Przeniosłam się z rodziną do Buenos Aires. Tam jest moje miejsce i tam jest mój prawdziwy dom. Z Leon'em postanowiliśmy zamieszkać razem. Z naszych oszczędności mogliśmy spokojnie stworzyć nasze własne cztery ściany. Niedawno do nich się wprowadziliśmy. Kupiliśmy działkę z dużym ogrodem, a na niej zbudowaliśmy dom. Jest taki, o jakim marzyłam. Nie chcieliśmy nowoczesnej willi, a śliczny dom z drewna. Zrobiłam sobie ogródek, posadziłam kwiaty, a Leon zaprojektował ganek, gdzie spędzamy we trójkę ciepłe popołudnia. Duży salon z kominkiem ogrzewa nasze ciała wieczorami. Chyba nigdy nie układało się między nami tak dobrze jak teraz. Te rozstanie chyba było nam potrzebne, byśmy mogli się ustatkować i docenić uczucie, jakie nas łączy. Dbamy o nie. Wychodzimy na randki, spacery, czy po prostu razem wykonujemy najprostsze czynności. Leon został przy piłce nożnej. Nadal jest kapitanem. Zrezygnował jedynie z motocrossu, by nie narażać swojego życia. Nie mógłby się pogodzić z kolejną stratą nas. Zdarzają nam się rozmowy o zaręczynach, ślubie, czy drugim dziecku, ale nie podjęliśmy jeszcze kroków ku temu. Nie chcemy się nigdzie śpieszyć, bo czeka nas cała wieczność razem.
Kontakt z moim tatą troszkę uległ zmianie. Rozmawiam z nim, bo widzę, że próbuje znów przy mnie być, ale wybaczenie mu nie jest takie proste. Mimo wszystko próbuje, by znów między nami było choć trochę dobrze. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku.
Ludmiła i Federico wzięli niedawno ślub. Ich synek powoli bierze się za chodzenie, a oni wyprowadzili się do Nowego Jorku, by dziewczyna mogła znów projektować i tworzyć ubrania. Ich wyjazd zniosłam bardzo ciężko, ale dość często przyjeżdżają. Rozmawiam też z nimi na Skypie. Federico też się ustatkował. Nie jest już nadopiekuńczym bratem, a świetnym przyjacielem. Mówię mu o wszystkim. Chyba każdemu z nas powoli się układa.
Jeśli chodzi o drużynę, to tato nadal jest trenerem. A ja nadal mam ich na oku podczas treningów. Zabieram wtedy ze sobą Nikolkę i razem spędzamy tam poranek. Zazwyczaj siedzi na murawie na swoim kocyku i bawi się zabawkami, albo macha do swojego tatusia, a gdy ten jej odmachuje to chichocze. Widzę, ile nam daje szczęścia i jak bardzo nas łączy w różnych sprawach. Łatwo mnie wzruszają takie widoki.
Moja kariera na razie ucichła. Nie wyjechałam w trasę, choć płyta do tej pory jest na liście najlepiej sprzedawanych płyt. Pojawiam się na różnych galach, sesjach, czy pokazach. Nieraz i występuje, ale jest to spokojna ścieżka. Znacznie wolę siedzenie w domu z moimi dwoma skarbami. To mi daje prawdziwe szczęście. Nie pieniądze, a oni. Po prostu moja rodzina.
Chcę podziękować każdej osobie, która w tym życiu była ze mną i tak mocno trzymała mnie za rękę, że nieraz się łamała. Chcę podziękować tym wszystkim, którzy sprawili, jaką silną kobietą teraz jestem. Chcę wysłać każdemu bukiet szczęścia za to, że jestem sobą i mogę teraz podziękować. Wiem, że to nie koniec, a początek historii. Początek mojego życia, który właśnie się zaczyna.
Teraz wiem już, kim jestem.
Jestem kobietą.
Jestem mamą.
Jestem ukochaną.
Jestem siostrą.
Jestem sobą.
Jestem Violettą.
Jestem i zawsze będę tym, kim dano mi być.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
- Pójdę po Niki. - powiedział Leon, odrywając wargi od moich.
- Rozpakuję zakupy. - szepczę z uśmiechem, dając mu jeszcze delikatnego buziaka.
Gdy znika za drzwiami, biorę reklamówkę, którą kładę na blat i zaczynam rozpakowywać zakupy. Przed chwilą wróciliśmy z centrum handlowego. Było dzisiaj dużo przecen, a nasza mała kruszynka potrzebowała kilka nowych rzeczy, bo z dużej części wyrosła. W czasie gdy ja szukałam coś dla siebie, Leon poszedł z nią do sklepu spożywczego, więc to rozpakowuje jako pierwsze. Warzywa i owoce chowam do szuflad w lodówce, a resztę do szafek lub szuflad. Na samym spodzie leży słoik z Nutellą. Kręcę głową z uśmiechem. Przecież mamy jeszcze całą, nawet nie zaczętą. Patrzę na etykietę. Serce zabija mi mocniej. Leon staje obok mnie z małą na rękach i uśmiecha się, podają mi łyżeczkę. Chichoczę słodko i odkręcam nakrętkę, po czym zdzieram papierek. Biorę sobie troszkę i zjadam. Leon robi to samo, dając zaciekawionej Nikoli polizać. Wielbienie słodkiego ma po Leon'ie.
- Kocham Cię. - szepcze z uśmiechem.
- A ja Ciebie. - odpowiadam, przygryzając wargę i czule go całując.
Stawiam słoik na szafce. Niby nic takiego, gdyby nie napis.
WYJDZIESZ ZA MNIE?
******
Takie małe sprostowanie co do życia moich blogów.
Wracam.
Silniejsza.
Bardziej doświadczona.
Gotowa do pracy.
Rozdziały będą pojawiały się raz w tygodniu na jakimś blogu, także nie pozostaniecie bez rozdziału z mojej strony i coś zawsze wstawię. :)
Jeśli jeszcze ktoś nie wie, to założyłam nowego bloga, w którym zaczynam nową historię mojego życia, a mianowicie będę tam wrzucała fragmenty mojej KSIĄŻKI, którą kiedyś chcę wydać.
Gdy wstawię już pierwszą część, wrzucę link na moje social media, więc uważnie śledźcie moje konta, blogi itp.
Przepraszam Was za tak długą nieobecność i mam nadzieję, że jeszcze ze mną jesteście Sheoners.
Co do tego rozdziału... no cóż, zaczynam nową część tego bloga, można powiedzieć, że drugi sezon. Opowieść jest kontynuowana. Zobaczycie tu mnóstwo wątków z przeszłości, nowych bohaterów, znajomości.. Mam nadzieję, że razem ze mną będziecie tworzyć tą historię.
Buziaki.
Ja! ^-^ Smutam :c
OdpowiedzUsuńHejo!
Usuń- No i w końcu cudowna Kerry, postanowiła się zjawić! W dupie ją mam -,- ...
Wiem, jestem okropna :c.
Miałam skomentować już od razu po przeczytaniu, ale tak jakoś... No wyszło, że komentuję dopiero z gorączką i innymi duperelami w łóżku.... (Ostatnio próbuję ponadrabiać zaległości i komentarze, a przy okazji czytam sb wspaniałe książki^^ Nie ważne, że odpoczywam w domciu dopiero od wczoraj xd.) W ostatnim czasie opuściłam się w komentarzach :c Pisze jakieś serduszko, cudo... I na tym mój komentarz się kończy :c Po prostu szkoła i tak dalej... Ale dlaczego wgl Ci to piszę? Chciałabym Ci przez to powiedzieć, ze nie stać mnie na jakiś mega długi komentarz i długą "ocenę"... Przepraszam :c. Ale 1 dzień w szkole mnie nie było, a miliony rzeczy do odrobienia -,- ... Dobra nie ważne. Nawijam bez sensu, a Ty pewnie siedzisz przed komputerem i sobie myślisz: "Kiedy to się k***a skończy...." Nie martw się, już niedługo :)).
Ale przejdźmy do najbardziej interesującego(?) punktu komentarza...
EPILOG, EPILOG, EPILOG! Wiesz jak ja się zżyłam z tą historią? :c Po prostu się rozryczę! Już ryczę :c ... Pamiętam jak było dopiero co 9 rozdział... (Bo ja dołączyłam niestety dopiero wtedy do tego NAJCUDOWNIEJSZEGO bloga! No dlaczego tak późno? -,-) a tu już EPILOG! Prawie zawału dostałam bo sobie pomyślałam: "No to cudownie. Moja ulubiona opowieść, skończona. Co ja teraz zrobię? Przecież ona jest taka cudowna!!!!!) Uspokoiłaś mnie tym, że historia będzie kontynuowana :) (Jeśli by nie była, spamowałabym Ci na aksu, żebyś tylko chociaż mi napisała kolejne rozdziały na poczcie :)) Tak, tak właśnie by było xd Zwariowana, wariatko to ja^^)
Wiesz, ale moje szczęście chyba nie potrwa zbyt sługo :c Wróci Gery co nie? Już dość namieszała! -,- Nie lubię tej S*ki.
"Zobaczycie tu mnóstwo wątków z przeszłości, nowych bohaterów, znajomości.. "
Już się nie mogę doczekać *o* Wiesz, ze ja tak bardzo kocham Twój styl pisania i wgl? Nie no ja po prostu nie mogę ;* Genialnie, wspaniale, cudownie, oryginalnie, najlepiej piszesz!!! A wiesz co? Nawet tyle przymiotników nie może oddać Tego jak piszesz! To jak wciągasz czytelnika w fabułę, jak robisz dramatyczne momenty, te motyle w brzuchu przy romantycznych scenach! To się po prostu nie dzieje! Jakim cudem taki ogrom talentu mieści się w takiej małej osóbce? A wiesz co? Nie ważne, jakim cudem, ważne że tak jest! :))
Epilog cudowny ;* Po prostu brak mi słów ^-^ No i ten fragment:
"Chichoczę słodko i odkręcam nakrętkę, po czym zdzieram papierek. Biorę sobie troszkę i zjadam. Leon robi to samo, dając zaciekawionej Nikoli polizać. Wielbienie słodkiego ma po Leon'ie.
- Kocham Cię. - szepcze z uśmiechem.
- A ja Ciebie. - odpowiadam, przygryzając wargę i czule go całując.
Stawiam słoik na szafce. Niby nic takiego, gdyby nie napis.
WYJDZIESZ ZA MNIE?"
Nie no ja się chyba poryczałam ze szczęścia! Leónetta się żeni! <3333 będę świadkiem! Nie, nie.... Ja będę księdzem! ^^ Będę udzielała im ślubu :o Założę brodę i jak się to uda ^^ Mogę? Prooooszę :D! No kurczę -,- Chciałabym napisać cos jeszcze na temat epilogu, ale emocje ściskają mi gardło (czyt. palce xD) i nie wiem co tu jeszcze napisać....
A co do Twojej książki... Chciałabym jako pierwsza się o tym dowiedzieć ^-^ Tak wiem, to niemożliwe, ale... To by było takie moje spełnienie marzeń! No bo pomyśl... Byłabym Twoją najwierniejsza fanką, kupiłabym pierwszy egzemplarz wydanej już przez Ciebie książki! Nie byłoby cudownie? ;D) (Wiem, ze nie, ale Ciiiii xDD)
Wiem, że komentarz do dupy, ale ja chyba nie umiem komentować xD
Pozdrawiam! ;*
Życzę duuuużo weny na drugi sezon opowiadania :3
I Wolnego czasu od szkoły! Bo jej mamy już po dziurki -,- c'nie?
Pozdrawiam, całuje, przytulam i co tam jeszcze chcesz! ;*
Kerry.
Ooooo epilog! Czy ja dobrze czytam?
OdpowiedzUsuńBędzie druga część tego opowiadania? ?
Epilog cudooo!
Czekam z niecierpliwością!
Pozdrawiam Królik!
Buziaczki :* ❤
CUDO *___*
OdpowiedzUsuńGery powróci, no nie? ;-;
ZAŁAMKA.
Pięknie napisałaś *.*
Niestety nie mam dziś czasu, aby lepiej skomentować, ale czekam na nexta :**
Oooo jesteś *-*
OdpowiedzUsuńBoski Epilog ^^
Fajnie bd w sezon :D
Czekam na neastępny wpis ;*
Cudo
OdpowiedzUsuńEPILOG JEST CUDOWNY!
OdpowiedzUsuńZASŁUGUJE NA 100000 KOMENTARZY!
OdpowiedzUsuńLUDZIE WEŹCIE SIĘ DO ROBOTY I KOMENTOWAĆ!!!
OdpowiedzUsuńSorki za spam xD Ale uważam, że zasługujesz na milion i więcej komentarzy ;*
OdpowiedzUsuńopowiadania idą ci lepiej niz historyjki :D
OdpowiedzUsuńSuper a kiedy następna część one parta
OdpowiedzUsuńŁał! Naprawdę wyszło super. Nowy styl pisania, ale jak najbardziej trafny. O wiele bogatsze słownictwo i o wiele poprawniejsza budowa zdań.
OdpowiedzUsuńNie mam słów. ♥♥♥
Sheoners. ♥♥♥
Serio jestem mega zaskoczona lecz w pozytywny sposób.
Czekam na next skarbie. ;3
Cudowny. ♥ ♥ Zapraszam do siebie http://leonetta-podemos-volar-sin-tener-alas.blogspot.com
OdpowiedzUsuń